Każdego dnia czas płynie coraz szybciej. Koniec roku za pasem. Jeszcze wczoraj otwierałam szóste okienko adwentowe, a mama jak co roku cieszyła się ze zdrapek które mi kupiła. To słodkie, że nadzieja na wygraną po dziewiętnastu latach jeszcze jej nie opuściła. Życie ucieka mi przez palce i najzwyczajniej w świecie nie mam czasu, aby zwolnić chociaż na chwilę. Czasami odnoszę wrażenie, że każdy miniony tydzień jest maratonem, który z trudem udaje mi się ukończyć. To nie ma nic wspólnego ze słabą kondycją. Wiem, że tak młoda jak dziś nie będę już nigdy, że teraz jest czas na największe szaleństwa, a mimo to w prawie każdy weekend moją ulubioną składanką klubową staje się youtubowa playlista, a małżeńskie łóżko służy jako najlepsza loża. Boję się, że powoli zapadam w sen zimowy. Notorycznie zasypiam na uczelnię, obiad, a nawet podwieczorek. Przyszedł jednak dzień, w którym powiedziałam sobie dość, zrezygnowałam z weekendu w łóżku i zarezerwowałam bilety do Krakowa.
Zima jest strasznie przereklamowana. Jeśli będę chciała zaczęrpnąć odrobiny zimnego powiewu, to przyłożę sobię ręce do głowy, a kiedy zatęsknię za słońcem, to wyjadę z brzydkiego Wrocławia do stolicy małopolski. Tam przywita mnie przereklamowany jarmark, obrzydliwie przereklamowana bubble tea, przereklamowane babeczki i nieprzereklamowana, niepodrabialna, magiczna atmosfera.
Mój umysł jeszcze nigdy nie był tak zmęczony, ciało domaga się godnego zastępcy, wszystkie kończyny wołają o rehabilitację, a nawet moje nogi odczuły wczorajszą ucztę.
Żarówa, jak było? Tak było!
Życie jest piękne! Za dzień pełen wrażeń, którego naprawdę potrzebowałam, dziękuję Wam wszystkim, a za rozgrzanie naszych serduszek wiecie komu należy się aplauz :)
P.S. Wiecie ile tam jest precli?!
mimo GORĄCEJ atmosfery moimi najlepszymi przyjaciółmi okazały się gołębie <3
OdpowiedzUsuńahahaha taki upał, zęby z kafli
Usuńale Ci zazdroszczę :) Kraków jest piękny :)
OdpowiedzUsuń