Polub mnie na facebooku

wtorek, 16 czerwca 2015

Weekend w Paryżu


 Kiedy jestem uziemiona w domu na ponad miesiąc, chcę strzelić sobie w łeb. Kiedy moja dwumiesięczna przygoda z lekami dobiega końca i nie przewiduję, że teraz czekają mnie zastrzyki, chcę strzelić sobie w łeb. Kiedy mimo wszystko muszę biegać na uczelnie i nadrabiać wszystkie zaliczenia i nie śpię przez tydzień, chcę strzelić sobie w łeb. Kiedy rodzice biorą mnie w góry żeby zwiększyć moją wydolność i nie mam siły dojść z parkingu do szlaku, chcę strzelić sobie w łeb. Ale kiedy przy ostatniej kontroli dowiaduję się, że została mi już tylko rehabilitacja, korzystam z kilku dni wolnych, obdzwaniam wszystkich znajomych, wyciągam plecak i trzy dni później jestem w Paryżu, co by dać mu jeszcze jedną szansę na przekonanie mnie do siebie. Bo w  zeszłym roku dupy mi nie urwał. Niestety.