Polub mnie na facebooku

sobota, 20 grudnia 2014

O co chodzi z tą magią świąt?

Dwadzieścia dni. Dokładnie taką ilością wolnego czasu od siebie uraczyła mnie moja uczelnia. I choć plany miałam ambitne - poranne bieganie, popołudniowy czas dla rodziny i przyjaciół a wieczorem randki z matematyką, to przez ostatnie trzy dni moim największym osiągnięciem zostało skończenie następnego sezonu Plotkary. Nie chcąc być jednak aż nadmiar bezproduktywną, postanowiłam bardziej zaangażować się w święta.  I mimo, że na dworze jest 10 stopni, rano budzą mnie promyki słońca a na dworze trzęsę się tylko troszkę to poniekąd już czuję atmosferę tych świąt. I faktem jest, że będąc dzieckiem magię łykałam jak powietrze i było to silniejsze uczucie niż teraz, ale wtedy najważniejsze były dla mnie prezenty i pierogi. Z roku na rok uświadamiam sobie, że obdarowywanie tyczy się nie tylko rzeczy materialnych, a na stole znajduje się jedenaście innych potraw. Prawdziwe niebo dla prawdziwego smakosza, więc moje kilogramy w te święta na pewno zyskają nowych przyjaciół.  I choć codziennie jestem zasypywana reklamami o idealnych świętach, to z autopsji wiem, że takie nie są i nigdy nie będą. 


Bo magia świąt to nie bezproblemowy wieczór, wyrafinowane prezenty za miliony monet i karp z supermarketu. Magia to kłótnie o kolor krawatu, szykowanie się na ostatnią chwilę, skromne, lecz przydatne prezenty, rajtuzy tylko dla mnie i karp z supermarketu. Amen.



Magia świąt to śnieg wspominany wieczorem na filmach z dzieciństwa i coraz starsza kamera, która lada chwila zakończy swój żywot i wszystko przepadnie. Może w tym roku znajdzie się osoba, która wystąpi z grona leniwych i przegra wszystko na płyty. Święta to przegadane noce i przespane popołudnia. Zapach skórki pomarańczy, w którą wbijam goździki i narzekanie, ze śmierdzą mi po nich ręce. Rodzinne wyjazdy. Kłótnia o najlepszą świąteczną piosenkę. Uświadamianie mojej mamy ze Mariah Carey i George Michael to nie jedyne osoby na świecie, które stworzyły świąteczne szlagiery. Piosenka "Stickwitu" od Pussycat Dolls bo nic nie poradzę, że jako jedyna kojarzy mi się ze świętami. To siedzenie przy wigilijnym stole i objadanie się, podczas gdy inni zatykają uszy kiedy ktoś próbuje śpiewać kolędy na karaoke. Dwa ciasta, które od lat robi moja mama: murzynek i zakalec. I ciasteczka. Ale o nich nikt nie pamięta bo jak szybko zostały zrobione, tak szybko ich nie ma. 


 Magia świąt to zdziwione miny przy rozpakowywaniu prezentów, które sami sobie wybieramy. To drzewko ubierane w Wigilię i darcie mordy, że nikt nie chce tego robić. A potem leżenie przy zapalonych na choince światełkach, która do tej pory nie wybaczyła nam, że na kilka lat zamieniliśmy ją na świeżą jodełkę i wygląda jak anorektyczka. Cóż, widocznie ze sztucznych drzewek druty też mogą wypadać. Oglądanie świątecznych odcinków ulubionych seriali. Love actually i dopingowanie Kevina, aby w tym roku także udało mu się przechytrzyć złodziejaszków. Świąteczna piosenka Phoebe. Czekoladowe monety rzucane na ofiarę na pasterce. Albo film zamiast pasterki. Jeszcze więcej Coli niż na co dzień. O ile to możliwe. Święta to powolne składanie myśli do ostatecznego podsumowania roku.


Czasem wymagamy po prostu za wiele. Im jestem starsza, tym bardziej rozumiem, że magia świąt to po prostu wdzięczność za kolejny rok, w którym mogliśmy być razem ale przede wszystkim nadzieja, że i w przyszłym roku wszystkie krzesła przy wigilijnym stole znowu będą zajęte.

Bo chyba wszyscy tego chcemy, prawda?



2 komentarze:

  1. Zawsze wbijam gwoździki i zawsze mam po nich pęcherze. Moja mama potrafi robić tylko jedno ciasto - w dodatku zupełnie nieświąteczne, bo kawowe (jest przy tym niewyobrażalnie dumna), więc pieczenie i lukrowanie piernika pozostaje mi. Co roku mamy żywą choinkę (nie chodzi i nie gada niestety), za to co roku mdleje, tłukąc przy tym pare bombek. W paczkach świątecznych zawsze znajdzie się woda toaletowa z AVONU, a ja nigdy nie mam się w co ubrać na wigilijną kolację, więc wybieram obsceniczną bluzkę z dekoltem, która wzbudza dzikie komentarze wujostwa przy stole.... U mnie w tym roku jedno krzesło będzie puste, stąd wszyscy będą się starać żeby było normalnie. Będzie dziwnie. Spojrzenia w ulubione miejsce dziadka będą przysłaniane sztuczny uśmiechem.

    Wesołych, zwariowanych świat. Z serialami, tłustym tyłkiem i Kevinem. Takie mają być. takimi się ciesz ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha czekałam na Twój komentarz i znów mnie rozbawiłaś!
      Tobie też wszystkiego tłustego w te święta i uśmiechu, ale prawdziwego. Zawsze znajdzie się choćby jeden mały powód, dzięki któremu u Was zagości.

      Przesyłam buziaczki :*

      Usuń