Polub mnie na facebooku

sobota, 8 lutego 2014

pierdoły

Przy nie najlepszych okolicznościach wychodzą najlepsze pomysły. Moja frustracja dosięgła tak wysokiego poziomu, że rzuciłam wszystko w cholerę i wróciłam do domu. Przed wyjazdem mało obchodziło mnie nawet to, że posiedzę tam niecałe 24 godziny, gdyż liczył się sam fakt wyrwania się z betonowej wioski, jaką jest dla mnie Wrocław, oraz perspektywa spędzenia czasu z kimś innym niż z komputerem. 






Cudem zwlekłam się z łóżka aby jak najszybciej znaleźć się na przystanku. I co z tego, że człowiek się spieszy, że dołoży wszelkich starań aby w końcu coś mu się udało skoro miejski się spóźni, przez co Tarnowski odjedzie i na następny trzeba będzie czekać. Ten oczywiście również nie przyjedzie na czas, a kiedy już uda mi się zająć wygodne miejsce okaże się, że robimy rundkę po mieście. Po co jechać główną drogą, skoro można zahaczyć o wszystkie małe uliczki? No po co? Droga do domu jeszcze nigdy nie była tak długa i kręta. Wiem, że nie mogę zmarnować ani chwili, więc wyciągam puste kartki, otwieram książkę i zaczynam robić notatki. Budzę się w Lubinie. Jak zawsze, z ogromnym sentymentem i bólem serca mijam byłą szkołę, przez co na mojej buzi  automatycznie pojawia się uśmiech. Zauważam, że oprócz ilości osób wychodzących na papieroska nic się nie zmieniło. A myślałam, że to my byliśmy rocznikiem, który robił konkurencję fabrykom na śląsku. Po chwili z wielką ulgą przesiadam się do kolejnego busa. Już nawet nie przeszkadza mi fakt, że jest głogowski i będę musiała popylać pół miasta aby dojść do domu. Spacer to dobry zwyczaj szczególnie dla osób, które jak nie jedzą, to śpią. Czyli dla mnie. W międzyczasie dzwonie do mamy aby odbyć rytuał codziennych pogaduch. Biedna, traci darmowe minuty bo nie wie, że za chwilę otworzy drzwi swojemu ukochanemu dziecku, rzucając mu się na szyję. Czyżby?

Wchodzę cichutko po klatce, zakradam się do drzwi i pukam. Dłonią zakrywam judasz, a mama szepce mi do słuchawki

-Pogadamy potem, bo ktoś puka do drzwi
-Dobra, buziaczki

Stoję i czuję się świetnie, nikt mi nie otwiera. Pukam, znów pukam, jeszcze raz pukam i zero odpowiedzi. A więc to tak się w tych czasach wita się swoje pociechy.. Wyciągam z kieszeni klucz i próbuje wcelować do zamka, jednak wyprzedza mnie moja rodzicielka.

-  Boże święty, myślałam, że to Rumuni!
- Ciebie też dobrze widzieć, Mamo.

W Polkowicach czas się zatrzymał. Tu się nic nie zmienia. Po słodkim powitaniu usłyszałam, że dziś razem z tatą mają drugie zmiany, więc będę zmuszona siedzieć sama. Tfu, z komputerem. Podróż taka krótka, pech wszechobecny. Tyle szczęścia w jednym dniu to od wczoraj nie miałam. Mimo wszystko fajnie tak sobie przyjechać na chwilę, wyłączyć się, naładować akumulatory i wracać do pracy. Bo w ogóle to kobietą pracującą się stałam. Zarobasem zwykłym w sensie.

Na koniec, cytując niesamowitego Pana Jacka Podsiadło śmiało mogę podsumować moje ostatnie dni:

Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi,

 ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
I egzaminy. 
Nie lubię egzaminów.

7 komentarzy:

  1. Ja też jestem z Lubina:D Kiedyś podróżowałam tarnowskim, ale przerzuciłam się na pks bo można nawet za 6,50 do lubina dojechać:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj wybieram PKS, bo jedzie bezpośrednio do Polkowic, ale kiedy się śpieszę wsiadam do busa, są częściej :)

      Usuń
  2. Stylistycznie najlepszy ze wpisów, świetnie się czyta, choć melancholią u ciebie śmierdzi ostatnio.
    A co z "Jesteś cudem" ? Za mało szczęścia na pokrycie moralnych strat ?

    Ściskam,
    Alicja"wszystkojejostatniojedno"Urban

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melancholia to ostatnio mój ulubiony zapach. Oj Alicjo, żebyś Ty wiedziała..

      Brakuje mi Karmelowej, na pewno byłoby tam dużo narzekania na ekonoma, tak bardzo potrzebna mi teraz bratnia dusza! Jak się cały ten sajgon uspokoi to wpadaj na pogaduchy przy prawdziwym burgerze :)

      Usuń
  3. o w morde nie udalo mi sie tutaj dotrzec :) ale patrze a tu moje rolki!!

    mamo michal umar.

    OdpowiedzUsuń
  4. o w morde nie udalo mi sie tutaj dotrzec :) ale patrze a tu moje rolki!!

    mamo michal umar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha jaki zapłon :D

      spadł z rampy. na twarz. nie żyje.

      Usuń