Czasem życie stawia nas w sytuacji, kiedy przysłowiowe jutro nadchodzi już teraz, prokrastynacja zamienia się w produktywność, a marudzenie w motywację. Jest się wtedy zwartym i gotowym do pracy jak nigdy przedtem. Gorzej, jeśli impuls roboczy obiera zły kurs, a robi to najczęściej tuż przed kolokwium, kiedy jedyną rozrywką powinny być książki, a w głowie pierdoły miałyby ustąpić miejsca mnożnikowi depozytów. Tymczasem kredyty odstawiam na dalszy plan, aby w niedzielny wieczór płakać do książek, bo zdjęcia z dzisiejszego poranka pochłonęły cały mój czas i odciążyły głowę od zbędnych rozmyśleń. Sesję postanowiłam podzielić na dwie części, także zapraszam do oglądania pierwszej z nich:
Mimo, że nienawidzę Bastille i zawsze omijałam ten zespół szerokim łukiem, to ta piosenka nieustannie towarzyszy mi od wczoraj, więc ją załączę, a co mi tam!
Do następnego :)
co ona ma na czole?;o
OdpowiedzUsuńdrugie i trzecie najlepsze ;) szkoda, że widać stanik na ostatnim- trochę niedopracowane.
OdpowiedzUsuńPiosenka ;3
OdpowiedzUsuńUwielbiam czwarte zdjęcie. Świetny kadr. Nie przeszkadza mi w nim kawałek ramiączka od bielizny modelki. Bardzo przyjemna fotografia dla oka. Brawo Zamojtel. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak poradziłabyś sobie z fotografowaniem par.
Może doczekam się posta z takimi dziełami. Pozdrawiam! ;*
Dzięki Becia za miłe słowa! :) Jak jakaś para się nawinie to spróbuję specjalnie dla Ciebie :D
UsuńSuper, czekam! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnaszyjnik na czole..porażka.ręce nie są jej atutem jak widać na pierwszy rzut oka..są grube. chociaż trzeba przyznać, że reszta zdjęć naprawdę całkiem dobra
OdpowiedzUsuń