Polub mnie na facebooku

czwartek, 17 lipca 2014

Wybór studiów nie taki łatwy

Jest tylko jedno miejsce na ziemi, w którym bez większego trudu rozpromieniona witam kolejny dzień już od jednocyfrowej godziny. Tylko tam staje się oazą spokoju, bezkonfliktowym i pełnym energii człowiekiem. Nie ma innego miejsca, w którym czas zatrzymuje się kiedy godzinami bez znudzenia wpatruje się w taflę wody, a w ciągu dnia zwiększam się o kilka kilogramów.  O tym jednak w następnym wpisie, gdyż teraz na topie jest inny temat. To ogromne błogosławieństwo, że właśnie tam było mi dane sprawdzić wyniki rekrutacji na przyszłe studia.


Od zawsze moim największym marzeniem było mieszkać nad Bałtykiem. I kiedy wreszcie rok temu mogłam wybrać wymarzony kierunek na jednym z nadmorskich uniwersytetów, poszłam na finanse. W tym roku, mądrzejsza bo z większym - jakby się mogło wydawać - doświadczeniem dokładnie wiedziałam gdzie jest moje miejsce, a dziennik bałtycki czytałam z takim przejęciem, jakbym była jednym z tych szczęśliwców, którym dane jest podziwiać morze codziennie. Dlatego kiedy przyszła kolejna rekrutacja na studia ostatecznie stchórzyłam, na dobre odcinając się od tego, do czego tak bardzo mnie ciągnie. Nigdy nie zrozumiem mojego toku rozumowania i podejmowania decyzji, ale jeśli ktoś jest na psychologii i chciałby zrobić materiał o człowieku, który rzuca swoje dotychczasowe życie, codziennie wychodzi ze strefy komfortu i jedzie na zachód bronić wolnego Iranu aby przy okazji trochę pozwiedzać, a na dodatek wyrusza w autostopową przygodę z człowiekiem, którego widział raz w życiu, ale boi się iść na studia troszkę dalej od domu, to może mnie łapać dopóki znów gdzieś nie ucieknę. Ale może gdybym codziennie oglądała morze to by mi się znudziło i wolałabym gó..

Majaczę. Lepiej zajmę się czymś ważniejszym.

Zbliża się termin składania papierów. Przez ostatnie dni w głowie miałam tylko dwie myśli, które bezczelnie ulokowały się w mojej głowie. Wrocław czy Poznań, Wrocław czy...

Poznań. Miasto, którego nie dane mi było nigdy odwiedzić. Miejsce bez prawie wszystkich przyjaciół, znajomych i ludzi, których nawet nie lubię, jednak może być pomocne w spełnieniu marzeń związanych z przyszłym zawodem. Dodatkowo Polskim Busem dojadę tam szybciej do Stolicy, a nad morze będę mieć bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Z drugiej strony znienawidzona przeze mnie stolica dolnego śląska. Od roku marzyłam, aby się stamtąd wyrwać, ale perspektywa zostawienia wszystkich moich ludzi bawiących się beze mnie sprawia, że nawet najgorszy, humanistyczny kierunek nie wydaje się być straszny. Bo w ogóle na filologię polską rekrutowałam. Podejrzewam, że byłam wtedy opętana lub głodna. Nie jestem pewna, czy w moim przypadku to nie jedno i to samo. A, i najtaniej wybiorę się w podróż liniami Ryanair z Kopernika.

Szybko spisuję wady i zalety studiowania w obu miastach, i bez większego wysiłku, drogą eliminacji wybieram swoje nowe miejsce. Kłopoty nadchodzą dopiero wtedy, kiedy mama mówi, że porównywanie miast przez pryzmat odległości od morza się nie liczy.

Ostatecznie postanowiłam najpierw wybrać papiery z obecnej uczelni. Nigdy nie pomyślałabym, że będzie to trudniejsze niż dostanie się na nią. Moją przepustką do szczęścia okazała się być pieczątka od Pani z biblioteki oznaczająca, że nie zalegam z żadnymi książkami, więc bez problemu mogę zabrać dokumenty. Troszkę mnie to zdziwiło zważając na fakt, że do biblioteki nigdy się nie zapisałam, a moje nazwisko nie widnieje na żadnej liście w ich bazie danych. Ale skoro chcą rozliczać - niech rozliczają. Wesołym krokiem udałam się w docelowe miejsce, aby pocałować klamkę. Panie zrobiły sobie urlop, a ja zostałam bez papierów. Wściekła jak nigdy wróciłam do domu, by podjąć decyzję ważniejszą od każdej. Na szczęście cały ten proces mam już za sobą, a kolejne lata na uczelni marzeń już nawet nie są mi straszne.

Zanim jednak rozpocznę studenckie życie, chcę z reszty wakacji wycisnąć jak najwięcej. Wierzę, że czeka mnie jeszcze dużo dobrego, więc powoli zaczynam się znowu pakować, by za niecałe 48 godzin być tam, gdzie moje miejsce.


________________________________________________________________________

A jeśli trafiłaś tu inaczej niż przez facebooka, i chciałabyś być na bieżąco ze zdjęciami, które nie są publikowane na blogu, to zapraszam do polubienia mojego fanpage :)







2 komentarze:

  1. Masz rację - musisz nacieszyć się wakacjami :) Podjęłaś niełatwe decyzje, pewnie jeszcze kiedyś będziesz zastanawiać się, czy były one słuszne, ale najważniejsze, że podjęłaś ryzyko - dla siebie i dla spełniania swoich marze :)

    OdpowiedzUsuń