Pewne piosenki budzą wspomnienia. Docierają do najczarniejszych czeluści mojego umysłu i wyciągają z nich najgorsze brudy. Wyciskają łzy i sprawiają, że wyjście z łóżka staje się czymś niewyobrażalnie ciężkim. Zostawiają mnie z ciężarem jakim jest mój bagaż doświadczeń jakby tylko czekały, kiedy wreszcie się pod nim ugnę.
Ale są też takie, dzięki którym czuję się lekka. Jak piórko. No, piórko z nadwagą, żeby nie było że aż tak odejmuję sobie kilogramów. Dzięki nim czuję się dobrze. To one motywują mnie do wstania, w ciągu dnia nie pozwolą stracić dobrego samopoczucia a wieczorem urozmaicają nie jedną imprezę. Zwykłam nazywać PCZR - popowym chłamem z radia i wstyd mi przyznać, że znam je wszystkie na pamięć.